sobota, 12 września 2015

ROZDZIAŁ 1

"Niepowodzenia czynią nasze życie
  interesującym, a nasze problemy pokazują
  nam kim naprawdę jesteśmy. Każdy
  zakręt gdzieś prowadzi...mój zaprowadził mnie
  znów do niego"



Genialnie, mój powrót do Polski zapowiada się po prostu świetnie. Dopiero co wysiadłam z samolotu a już się zgubiłam. Po prostu cudownie...lepiej być nie mogło. Chodziłam po całym lotnisku jak głupia i szukałam głównego holu. W pewnym momencie poczułam jak toś przytula mnie od tyłu, w pierwszej chwili się przeraziłam, ale kiedy się odwróciłam zobaczyłam roześmianą twarz mojego starszego brata.
- Michaś! - Krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję - jak ja tęskniłam!
- Ja też tęskniłem młoda, ja też - jeszcze bardziej wtuliłam się w jego ramię.
W końcu ostatni raz widziałam go na chrzcinach Antosia a to było ponad rok temu.
- To co jedziemy? – zapytał
- Ale na pewno nie będę wam przeszkadzać? Misek jak coś to mogę przespać się w hotelu.
- Anastazja jesteś moją młodszą sostrzyczką…nie przeszkadzasz – powiedział po czym promiennie się uśmiechnął.
Michał chwycił moja walizkę za uchwyt a bagaż podręczny przewiesił przez ramię. Kiedy wyszliśmy z gmachu budynku odnaleźliśmy samochód Miśka ten włożył walizki do bagażnika i odjechaliśmy z parkingu. Całą drogę patrzałam przez okno i patrzałam co się zmieniło w ciągu tych 2 lat kiedy mnie nie było.
- Hallo…zniemia do Nastki –w tym momęcie zdezorientowana popatrzałam na brata
- yyy mówiłeś coś?
- Tak przez całą drogę jak idiota mówię do siebie a ty jak zwykle nie słuchasz.
- Przepraszam…zamyśliłam się. Nie gniewaj się już – powiedziałam i pocałowałam brata w policzek.
- Ehh powinienem był się już do tego przyzwyczaić. Dużo się pozmieniało w ciągu tych dwóch lat co nie?
Skinęłam tylko głową i odwróciłam głowę do okna. Po 15 minutach jazdy Michał parkował pod domem. Na podwórko od razu wybiegł Oli za nim dreptał Antoś, który trzymał grzecznie rączkę Dagmary. Chłopcy od razu wpadli mi w ramiona.
- Szkraby właźcie do środka ciocia coś dla was ma- nakazałam chłopcom wejść do budynku a sama przywitałam się z bratową. Z Dagą na początku nie miałam zbyt dobrego kontaktu, jak tylko mogłyśmy unikałyśmy się jak ognia. Teraz nie wyobrażam sobie, że Michał mógłby być z kimś innym jest wspaniałą żoną wspiera Miśka jak tylko może choć samej jej nie jest zawsze łatwo, do tego jest świetna mamą dla chłopców. Weszliśmy wszyscy do domu i tak jak obiecałam dałam chłopcom prezenty. Oliwerowi kupiłam jakiś zestaw gier na Xboxa a Antosiowi jakieś misie i autka. No tak już miałam, uwielbiałam dawać innym prezenty zwłaszcza, że nie widziałam dzieciaków od dawna.
- Nastka…ja cie chyba uduszę, nie możesz zawsze co ich widzisz kupować im czegoś innego. – powiedziała Daga
- Marudzisz, ciocia jest od rozpieszczania – powiedziałam i zaśmiałam się promiennie
- Jesteś niemożliwa, chodź zrobię ci coś do jedzenia bo pewnie jesteś strasznie głodna – na samo wspomnienie o jedzeniu zaburczało mi w brzuchu. Razem z bratowa zaśmiałyśmy się. Dagmara przygotowała mi kanapki i kawę. Długo rozmawiałyśmy o wszystkim w końcu strasznie długo się nie widziałyśmy musiałyśmy wszystko nadrobić. W pewnym momencie Michał zaczął
- Ja wam nie chcę przerywać, ale nie chcesz ze mną Aastazja jechać na trening? Wszyscy się stęsknili i stwierdzili, że jak cię nie przyprowadzę to mi nogi z dupy powyrywają, a ja jeszcze chcę je na jakiś czas zachować…wiec jak będzie?
- No ja w ciebie nie wierze cały Bełchatów już wie, że Anastazja Winiarska wróciła? Hahah. Przykro mi dzisiaj nie dam rady umówiłam się z Karolą wiesz, w końcu muszę nadrobić czas z przyjaciółką. Pojadę z tobą jutro rano na trening – powiedziałam
-Ehh jak wrócę bez nóg albo mnie pobiją to będziesz mnie mieć Nastka na sumieniu! – po czym zaśmiał się i wyszedł. Ehh jak ja się strasznie stęskniłam za tym matołkiem. Razem z Dagą dopiłyśmy jeszcze kawę przy ploteczkach i zaczęłam się zbierać.
- Daga nie obrazisz się jak wyjdę?- zapytałam bratowej
- No coś ty… leć tylko grzecznie nie pijcie za dużo – zaśmiała się
Zawsze z Karoliną Miałyśmy zwyczaj pić butelkę wina po dłuższej nieobecności, jak miałyśmy jakieś problemy czy coś. Siedziałyśmy i zwierzałyśmy się sobie. Takie odreagowanie. Nie myślcie sobie, że jesteśmy alkoholiczkami. W żadnym wypadku, jeszcze nigdy nie przesadziłam na żadnej imprezie z alkoholem no nie licząc mojej pamiętnej osiemnastki z której trzeźwy nie wrócił nikt…ale to zdarzyło się tylko raz i to parę lat wstecz. Szybko wsiadłam do mojego kochanego autka które specjalnie sprowadzałam z Włoch i już po 20 minutach byłam pod blokiem przyjaciółki. Weszłam na odpowiednie piętro i zastukałam do drzwi. Po chwili te się otworzyły a ja zobaczyłam uśmiechnięta twarz przyjaciółki. Od razu wpadłyśmy sobie w ramiona i zaczęłyśmy piszczeć jak głupie. Po jak że czułym przywitaniu usiadłyśmy w salonie na kanapie z winkiem i zaczęłyśmy opowiadać sobie co nowego. No cóż często z Karoliną rozmawiałyśmy na Facebooku albo na skypie, ale to nie jest to samo co spotkać się twarzą w twarz!
- Nastka? – zapytała przyjaciółka
- hahah no tak mama na imię – zaśmiałam się ale widzą jej minę od razu spoważniałam- no o co chodzi
- Pamiętasz… obiecałaś, że jak wrócisz to powiesz mi czemu wyjechałaś – No i trafiła w czuły punkt, niby minęły 2 lata ale to i tak wciąż za mało.
- Dobra, Karo...ja miałam z nim romans – powiedziałam i spuściłam głowę
- Co?!Z NIM, ŻE NIM?? Na głowę upadłaś! Przecież mówiłaś, że tylko się przyjaźnicie! On miał narzeczoną!
- Wiem dlatego wyjechałam – powiedziałam już łamiącym się głosem
- Kochałaś go? – zapytała łagodnie
- Nawet więcej, kocham go nadal. Wróciłam głównie dlatego, że Michał mnie o to poprosił ale wcześniej sprawdzałam i skończył mu się kontrakt w Skrze więc raczej go już nie zobaczę. – i kiwnęłam ramionami
- Nie byłabym tego taka pewna – powiedziała moja przyjaciółka jakby do siebie
- Coś mówiłaś?
- Nic…wydawało ci się.


Resztę wieczoru spędziłyśmy w naprawdę świetnej atmosferze. 
Rano obudziłam się na kanapie z lekkim bólem głowy. No cóż dwie butelki wina dały o sobie znać. Zwlekłam się z kanapy i ruszyłam w kierunku kuchni a tam zastałam Karolinę siedzącą przy stole i pijącą kawę. Po niej też było widać skutki naszego wczorajszego picia. Dziewczyna nie odezwała się nawet tylko palcem wskazała w kierunku kuchenki. Od razu wiedziałam, że dziewczynie chodzi o to żebym zrobiła sobie coś do jedzenia, ale ja nie miałam ochoty na nic. Wciągnęłam tylko z lodówki butelkę wody i napiłam się. Chwilkę z Karo siedziałyśmy w ciszy ale po chwili dziewczyna postanowiła ją przerwać 
- Nastka...ja cie nie wyganiam, ale ty chyba wczoraj mówiłaś, że masz z Michałem na trening jechać tak?
- NOOO..- Odpowiedziałam na wpół przytomna. 
- To trening się zaczyna za godzinę jeśli chcesz zdążyć się jeszcze ogarnąć to musisz już iść.. - powiedziała
- Mhmmm - odpowiedziałam i położyłam głowę na stole - Zaraz co? - w tym momencie dostały do mnie słowa przyjaciółki...- cholera-...szybko pobiegłam do przedpokoju i zaczęłam zakładać buty, a Karo tylko się ze mnie śmiała. Pożegnałam się z nią  szybko zbiegłam klatką schodową na dół  i wsiadłam do mojego samochodziku. Po 15 minutach byłam już w domu...Wleciałam do środka jak torpeda widziałam już że Michał chce mi coś powiedzieć, ale uprzedziłam go krzycząc "Daj mi 15 minut i jestem gotowa" Szybko wyciągnęłam jakieś ubrania z szafy i pobiegam pod prysznic, potem jeszcze szybko związałam włosy w niesfornego koka i byłam gotowa. Kiedy zbiegłam na dół Michał już czekał przy drzwiach.
- No siostra powiem ci że się wyrobiłaś - zaśmiał się mój brat. Wsiedliśmy do jego nowego audi A4 i muszę powiedzieć, że miejsce pasażera za nic mi nie odpowiada... zrobiłam tylko "maślane oczka" do brata a ten już wiedział o co chodzi.
- Nie! Anastazja nie!
- No ale Michał! Proszę!!! Tak bardzo bardzo bardzo!!!
- Nie! Nastka ja wiem, że jeździsz dobrze ale nie dam ci mojego audi! - powiedział
- No braciszku proszę tak bardzo... nie będę jechać szybko - po jego wzroku już widziałam, że się łamie. Michał nigdy nie umiał mi odmówić!
- Ehh no dobra ale powoli! Błagam! - Zamieniłam się z matołkiem miejscami i już od razu było mi lepiej...czy wspominałam już że kocham samochody i szybką jazdę? Nie? To mówię teraz! 
Od razu kiedy wyjechaliśmy z garażu depłam na gaz ... do hali zamiast w 15 minut dojechaliśmy w 5. Nowy rekord! Kiedy wysiedliśmy z samochodu Michał od razu podbiegł do mnie i wyrwał mi kluczyki z ręki. 
- Ostatni raz jadę z tobą w samochodzie kiedy prowadzisz! Ja nie wiem po kim ty tak jeździsz!?150 kiedy dozwolone jest 90!!  
- Spokojnie Michaś bo ci żyłka pęknie! Leć do szatni się przebierać, bo słysze na hali już piłki więc wszyscy są!

-Michał...jesteś pewny, że to dobry pomysł? Może ja nie powinnam tu przyjeżdżać?A co jak trener się zdenerwuję, że będę przeszkadzać w treningu?
- Spokojnie nie zdenerwuje się rozmawiałem już z nim o tym,...Nastka, co jest ogar! 
- Tak mówi to ten ogarnięty - spojrzałam na brata spod byka. 
- No dobra dobra chodź, poznasz chłopaków. Zobaczysz polubią cię . - powiedział i posłał mi pokrzepiający uśmiech. Niepewnie ruszyłam za bratem w kierunku sali. 
-Siemka chłopaki! - Krzyknął Michał - chodźcie tu ...chce wam kogoś przedstawić. 
Wokół nas zebrało się stado dwumetrowców.- To moja siostra Anastazja.
- Cześć, Anastazja - przedstawiłam się. - Możecie mówić jak chcecie - Anastazja, Nastka. 
Po chwili dosłownie utworzyła się kolejka i każdy z osobna się ze mną witał.A ja zaśmiałam się pod nosem. Jako ostatni przedstawił mi się pewien szatyn. Stałam i wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Cały trening nie umiałam oderwać od niego oczu.

Weszłam na salę po cichu, chłopacy byli zbyt zajęci, żeby mnie zauważyć podeszłam do trenera i przywitałam się z nim porozmawialiśmy chwilę po czym powiedział, że mogę się iść z chłopakami przywitać. Stanęłam na boisku a siatkarze rozciągali się wspólnie na końcu sali. 
- Ja tu do was specjalnie z Włoch przyjechałam a tu żadnych transparentów ani nic! - Krzyknęłam 
Wszystkie pary oczu skierowały się w moim kierunku. Siatkarze zaczęli biec w moim kierunku i ściskać po kolei. A z "nowymi twarzami" grzecznie się zapoznałam. Strasznie się stęskniłam za tymi głupkami! Zaskoczeniem było dla mnie to, że widzę Uriarte! 
- Jejku Niko! Jak się stęskniłam... Myślałam, że nie przedłużysz kontraktu. - powiedziałam i wtuliłam się w przyjaciela.
- Czemu? Skra to świetny klub i jest nam tu dobrze - powiedział z uśmiechem na ustach
- Nam? - zapytałam podejrzliwie?W tym momencie drzwi do sali otworzyły się 
- Przepraszam za spóźnienie! - Powiedział osobnik po angielsku 
- Nic się nie stało zaczął Falasca. Chodź Facundo, zobacz kto nas odwiedził. - 
Serce zaczęło mi bić co raz szybciej...JEGO miało już tu nie być! 

                                                                        ~*~
No to tak! Na początek przepraszam was, że rozdział tak długo się nie pojawiał, ale musiałam się "wbić" w szkolny rytm...+ moja wena chyba poszła na spacer....No a więc tak, mam nadzieję, że końcówka was nie zmyliła...wpadłam na pomysł, że będę umieszczać fragmenty retrospekcji bohaterów! Taka odmiana..Jak wam się podoba? :D Liczę na komentarze..całusku :* :* :* 
P.S. Kto dzisiaj oglądał mecz? :D